dano się zawsze w jakiemś staranniej upatrzonem miejscu na nocleg. Zmęczenie stopniowo ujawniać się już zaczynało u niektórych, lecz naogół stan zdrowia całej gromadki był wcale dobry.
Jedynie mały Janek coraz częściej przykrzyć sobie zaczynał monotonję leśnej podróży, sposępniał i pobladł.
I cztery dni następne minęły bez żadnej zmiany. Karawana, jeżeli tak nazwać można małą gromadkę przyjaciół naszych, szła nieprzerwanie na północ. Co do tego — nie mogło być żadnych wątpliwości, ponieważ Dick miał przy sobie kompas, który mu się udało zabrać z pokładu „Pilgrima”. Jeżeli więc Harris nie pomylił się w swych obliczeniach, to ferma San Felice znajdowaćby się powinna w odległości mil dwudziestu, dwudziestu pięciu, conajwyżej, Za trzy dni przeto, była nadzieja, iż podróż będzie ukończona. Było to koniecznie, ponieważ nietylko już Janek, ale i pani Weldon oraz Noon — omdlewali ze znużenia.
Tymczasem wszelako nic nie wskazywało bliskości ludzkich siedzib. Przeciwnie nawet — okolica przybierała coraz bardziej dziki wygląd, coraz straszniejszą się stawała, Nocami rozlegały się coraz częściej jakieś groźno ryki. W nocy, a nawet i w dzień
Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/136
Ta strona została przepisana.