Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/14

Ta strona została przepisana.

— Szanowna pani zechce za powrotem zakomunikować swemu małżonkowi, iż na własną odpowiedzialność raczyła wsiąść na pokład „Pilgrima“.
— Cóż to ma znaczyć, drogi kapitanie? — ze zdziwieniem zapytała pani Weldon — czyżby pan przypuszczał, że mi grozi jakieś niebezpieczeństwo?
— Nie, pani, tego nie potrzebujesz się pani obawiać — kategorycznym tonem odpowiedział kapitan, przyczem czuć było, iż zapytanie pani Weldon trochę go dotknęło — „”Pilgrim“ jest brygiem doskonałym, któremu śmiało zaufać można; jednak wszystko jest w ręku Boga i nigdy ręczyć nie można za to co się stanie. Nie będzie pani również miała tutaj należnych jej wygód.
— Ależ jeżeli tylko o to chodzi, to niema o czem mówić, kapitanie! — zawołała z wesołym śmiechem młoda kobieta — możemy śmiało ruszać w drogę.
Wobec tego „Pilgrim“, dnia 22 stycznia. podniósł kotwicę, a dnia 2 lutego znajdował się już na niezmierzonym oceanie, w punkcie który wskazaliśmy na początku niniejszego rozdziału.