Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/177

Ta strona została przepisana.

więc na tem, by okolicznościami temi właśnie... kierować. Wypadkiem było to jedynie, iż ja cię na tem wybrzeżu spotkałem, natychmiast po rozbiciu się „Pilgrima“. Że jednak statek ten tutaj właśnie się znalazł — stało się to dzięki mej woli jedynie, która, aczkolwiek z ukrycia tylko, w sposób tajemniczy, lecz niemniej... na bieg wypadków wpływała. Wykorzystałem ten fakt mianowicie, że twój „młody przyjaciel“, jak go nazywałeś, był zdolen do kierowania statkiem według narzędzia jaknajbardziej prymitywnego jedynie, to jest busoli. O kierowaniu według gwiazd — nie miał pojęcia. Otóż pewnego pięknego poranku jeden z kompasów stłukł się „wypadkowo“, zaś drugi — pewnej niemniej pięknej nocy, został „poprawiony“, przy pomocy zręcznie podłożonego kawałka żelaza, w ten sposób, że wskazywać zaczął fałszywie kierunek. Nie potrzebuję ci dodawać chyba, że obydwa te „wypadki“ mojem były dziełem. Wynik tych zabiegów był ten, iż „Pilgrim“ zaczął płynąć nie na wschód, lecz na południo-wschód... Dalej i „lochs“ się znalazł na dnie morskiem, Byłem wtedy już panem statku, bo tylko ja, ja jeden wiedziałem, w jakim „Pilgrim“ istotnie płynie kierunku? Przyznać zresztą muszę, że i szczęście mi sprzyjało, rozszalała