Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/200

Ta strona została przepisana.

przez który dostawać się mogły do wnętrza... mrówki, oczywiście, lecz nie ludzie, to też Herkules rozszerzył nożem otwór, tak, by człowiek jego nawet wzrostu przejść mógł swobodnie. Ku wielkiemu zdziwieniu kuzyna Benedykta, w czasie całej operacji tej, nie pokazała się ani jedna mrówka. Szczęśliwy traf najwidoczniej przywiódł wędrowców naszych do mrowiska opuszczonego. Korzystając z tego, wszyscy ze zrozumiałym pospiechem weszli do wnętrza, w tej samej nieomal chwili, gdy deszcz padać zaczął z siłą, o jakiej nie mają pojęcia mieszkańcy Europy.
Dla bohaterów naszych był on jednak obojętny, gdy już mieli dach nad głową. Szczęśliwy traf zaiste pozwolił im napotkać schronienie, niedostępne dla deszczu i wichury. Żadna lepianka, żadna najwspanialsza choćby chata murzyńska nie mogła być solidniej zbudowana, jak te termitów mieszkania, które, według określenia podróżnika Camerona, są o wiele bardziej zdumiewające, bezspornie, biorąc pod uwagę siły i wzrost budowniczych, aniżeli egipskie piramidy, przez ludzi wzniesione. Gdyby ludzie wybudowali gmach tak wielki jak góry: Mont Blanc lub Elborus, dopiero wtedy równaćby je można było z arcydziełami tych małych budowniczych.