Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/213

Ta strona została przepisana.

pochwycili świeżo ujętych więźniów i zaciągnęli ich do obozu, w którym skrępowano ich sposobem, jakim pętano wszystkich pędzonych na targ niewolników. Starego Toma, jego syna, Baty’ego, Akteona i Austyna, traktowaną ze specjalną jakby srogością nawet. Powiązano ich po dwóch, specjalnemi widłami, które obejmują szyje; widły te są zakończone żelaznemi klamrami, na kłódki zamykanemi. Tak skrępowani iść musieli niewolnicy w szeregu nieprzerwanym, jeden niewolnik za drugim, nie mając możności zboczenia na krok w tę lub inną stronę.
Ręce pozostawiano im wolne, to mając na celu, by mieli możność dźwigania ciężarów. Nogi również mieli swobodne zupełnie, o ucieczce wszelako nie mogli nawet marzyć!
Tom, Akteon, Baty i Austyn, a nawet i biedna, stara Noon, musieli poddać się losowi, Z obłąkanem przerażeniem spoglądali oni na dno otchłani i przeklinali los, który sprawił, iż w jednej chwili przeobrazili się oni, z ludzi wolnych, w niewolników. Z jakąż zazdrością myśleli o Herkulesie. I jak się dręczyli myślą, że nie mogą go naśladować!
A jednak los tego ich towarzysza, aczkolwiek uniknął on niewoli, nie był bynaj-