Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/236

Ta strona została przepisana.

niu bębnów, w które bito bez żadnego taktu wprawdzie, ale z ogłuszającą za to zaciekłością.
Jeńcy, ostatkiem sił przeważnie goniący, zapędzeni zostali do baraków, w których znajdowało się już okola 3,500 niewolników, spędzonych z innych okolic kraju. Wszyscy oni mieli być, po upływie dwóch dni, wystawieni na sprzedaż. Gdy już świeżo przybyłych zamknięto w barakach, dopiero wtedy zostały im zdjęte widły z ramion, pozostawiając wszelako na ich szyjach łańcuchy.
Wyzwolony z hańbiącego jarzma Baty mógł nakoniec, po pięciotygodniowym okresie czasu, rzucić się ojcu na szyję, by zapłakać na jego piersi; pozostali towarzysze niedoli: Tom, Austyn i Akteon — w milczeniu uścisnęli sobie ręce.
Trzej młodzi, wyżej wspomnieni murzyni, silni, młodzi i do wszelkich trudów nawykli, wytrzymali jako tako ciężkie trudy podróży, stary Tom wszelako był do ostatnich krańców wyczerpany. Jeżeliby pochód był trwał jeszcze parę dni tylko dłużej — jego zwłoki pozostałyby z pewnością na drodze, na pastwę dzikich zwierząt wydane.
Wszyscy czterej nasi przyjaciele znaleźli się w baraku ohydnie zanieczyszczonym, w którym z trudnością tylko oddychać było można. W pomieszczeniu tem znaleźli jakąś