lewskiego gardła: buchającą płomieniami okowitę.
Program tej improwizowanej bachanalji miał być następujący: naprzód poncz, a po niej śmierć Dicka Sanda.
Alvez, dając posłuch radom Negora, zajął się przygotowaniami. Przedewszystkiem przyniesiono ogromny kocioł miedziany, do którego wsypano naprzód kilkanaście funtów cukru, potem wlano parę butelek jakiegoś kwaśnego soku owocowego, wreszcie naczynie wypełniono po brzegi okowitą, najgorszego zresztą gatunku.
W czasie tych przygotowań Moini Loonga stal nad kotłem pochylony, z takim wyrazem twarzy, jakby miał zamiar się do niego rzucić.
— Zapalaj! — krzyknął nakoniec rozedrganym głosem.
Płonąca głownia dotknęła alkoholu i momentalnie buchnęły w górę sino-czerwonawo płomienie.
Alvez wtedy długą warząchwią mieszać zaczął w kadzi, wrzucając w płyn płonący, dla smaku, cynamon i turecki pieprz.
Płonący alkohol rzucał iście upiorne światła na całą otaczającą kocioł dziką zgraję.
Podniecony wonią palącego się spirytusu, Moini Loonga wyrwał w pewnej chwili wa-
Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/253
Ta strona została przepisana.