Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/267

Ta strona została przepisana.

i innych płodów urodzajnej Afryki było nie tylko pożywne, ale i smaczne. Do usług przeznaczona niewolnica, Halima, okazała się stworzeniem nad wyraz dobrem, życzliwem i posłusznem, które okazywało swej nowej pani duże nawet przywiązanie.
Alveze, który zajmował duży i bogato urządzony dom w zupełnie innej stronie faktorji, pani Weldon widywała bardzo rzadko. Negora, o czem wspominaliśmy już zresztą, pani Weldon nie widziała również ani razu, co ją bardzo przyznać należy dziwiło. To milczenie było niewytłumaczone i mogło poważnie niepokoić. Kryć się poza niem mogło bowiem coś bardzo nawet groźnego. Nie bez powodów pochwycił ją przecież, a następnie w Kassande uwięził?
Tak minął cały tydzień. W czasie swych rozmyślań pani Weldon nie zapominała i o mężu również. Myślała bezustannie o tem, w jakiej okropnej żyć on tam musi trwodze, nie mając żadnej wieści od swych najbliższych.
Pan Weldon nic nie wiedział, bo wiedzieć o tem nie mógł, że jego żonie przyszła do głowy myśl nieszczęśliwa powrotu na “Pilgrimie“ do San Francisco. A gdy się o tem nakoniec dowiedział, to wtedy już mu było wiadome niewątpliwie, że wspomniany jego statek przepadł bez wieści. Co wtedy przedsię-