Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/273

Ta strona została skorygowana.

— Sam udam się do San Francisco i zawiadomię męża twego o tem, gdzie się pani znajdujesz. Pieniędzy starczy mi na drogę.
— Mówisz o pieniądzach, jakie skradłeś z mej kasy, na „Pilgrimie“?
— Nietylko o tych, mam tutaj trochę i francuskiego również złota — odpowiedział bez najmniejszego pomieszania bezwstydny nędznik. — Otóż myślę, że sto tysięcy dolarów pan Weldon mi za was zapłaci.
— Niewątpliwie, jeżeli tylko będzie mógł dość szybko zebrać podobną sumę — odpowiedziała chłodno pani Weldon. — Jest jednak inna trudność, ta mianowicie, iż mąż mój nie uwierzy ci bez dowodów, że ja tutaj w Afryce, w niewoli znajdować się mogę, to znaczy, iż nie będzie na tyle nieostrożny, by jechać aż tutaj, na zasadzie gołosłowych twych słów jedynie.
— Ale uwierzy, jeżeli mu pokażę list, przez panią do niego pisany, w którym pani przedstawi swe rozpaczliwe położenie, zaś mnie poleci, jako wiernego swego sługę, któremu udało się zbiedz z niewoli.
— Podobnego listu nie napiszę nigdy.
— Więc pani odmawia?
— Tak jest. Stanowczo.
Pani Weldon odmówiła, ponieważ przyszły jej na myśl niebezpieczeństwa, na jakie