narazićby mogła męża swego, napisaniem listu takiego, któryby oddawał jej męża na łaskę i niełaskę nędznika tej miary, jakim był Nogoro. Przecież on mógł zwabić jej męża do Kassande, a następnie go uwięzić, po odebraniu mu okupu i wszystkich innych pieniędzy, na podróż przeznaczonych.
— Musisz list taki napisać — z groźbą w głosie zawołał Negoro.
— Nie.
— Strzeż się, pani Weldon!.. Nie jesteś, pamiętaj o tem, tutaj sama, masz dziecko, a ja potrafię...
Pani Weldon chciała coś odpowiedzieć, lecz głos zamarł jej w gardle; rozpaczliwie tłukło się w piersi serce.
— Pani Weldon — powiedział po chwili, spokojnym już głosem, Negoro — w interesie niema gniewów. Otóż ja daję ci ośm dni do namysłu. Po upływie tego czasu albo mi dasz list żądany, albo też... żałować tego, żeś mi go nie dała, przyjdzie ci gorzko.
Po wypowiedzeniu tych słów, portugalczyk wyszedł z chaty, powtarzając:
— Za dni 8, pani Weldon.
Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/274
Ta strona została przepisana.