Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/291

Ta strona została przepisana.

Kuzyn Benedykt był do tego stopnia pochłonięty swą jedyną namiętnością, że będąc już nawet w lesie, nie spostrzegł się, że dzięki manticorze wolność odzyskał. Nie zdając sobie z tego sprawy, biegał bez wytchnienia, z wytrwałością godną zaiste lepszej sprawy, od drzewa do drzewa i zagłębiał się w las coraz dalej i dalej.
Dokąd pędził i jak powróci? — nie myślał o tem. Przecież on miał na to swą kuzynkę Emilję, ażeby ta za niego myślała!
Gdy nakoniec był już bliski utraty przytomności z wyczerpania, nagle z gęstwiny wychyliła się jakaś czarna postać olbrzymia i pochwyciła go w swe potężne objęcia, a następnie znikła wraz z nim w głębinach lasu.


ROZDZIAŁ 16.

Mganngha.

Gdy pani Weldon spostrzegła zniknięcie swego kuzyna, zaniepokoiła się tem bardzo. Gdzież się podziać mogło jej „wielkie dziecko“? Nawet na myśl jej nie przyszło, by mógł on uciec z faktorji, porzucając tym sposobem swą sławną kolekcję. Znała go przecież! Na czyn podobny nie zdecydowałby się on nigdy.