uczyniona, na widok której Dingo zawył boleśnie, a następnie z łbem pochylonym wszedł do niej.
Dick i Herkules w milczeniu podążyli za nim, a gdy się w chacie tej znaleźli, ujrzeli na podłodze ludzki szkielet, którego kości zczerniały już zupełnie.
Na środku małej izdebki stał stół z pnia drzewnego uczyniony, na powierzchni którego ostrym nożem wycięte były dwie litery: „S. V“
— „S. V.“ — zawołał Dick — te same litery, które Dingo ma na swej obroży wyryte.
Na pniu, obok liter leżało małe pudełeczko miedziane, pozieleniałe zupełnie. Gdy Dick je otworzył, wypadł z niego kawałek papieru, zapisanego drżącym, nierównym charakterem. Można było, aczkolwiek z trudem, odczytać słów:
„Jestem śmiertelnie ranny... i okradziony przez przewodnika mego, Negora. Dn. 3 gru dnia 1871 r., w odległości 120 mil od morskiego brzegu. Dingo!... do mnie!
Tych kilka słów wyjaśniało wszystko.
Samuel Vernon, podróżnik francuski, powziął zamiar przejścia przez Afrykę centralną