Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/33

Ta strona została przepisana.

ale pozyskałem nawet prawa obywatelskie Stanów. Co się zaś tyczy moich towarzyszy, to jeden z nich jest moim synem i nazywa się Baty. Tak on, jak i pozostała reszta przyjaciół moich urodziła się już z rodziców wolnych, tak iż wszyscy oni są już wolnymi obywatelami Ameryki. W poszukiwaniu pracy pojechaliśmy, przed pięcioma laty, do Australji, gdzie pracowaliśmy w plantacjach. Poszczęściło nam się, gdyż zarabialiśmy dosyć dużo i obecnie właśnie, na pokładzie Waldecka, wracaliśmy do swych rodzin, gdy oto zły los nietylko pozbawił nas pięcioletnich naszych zarobków, ale i sami omal nie utraciliśmy życia.
— Oto cała nasza historja, — zakończył stary Tom swe przemówienie.
Wszystko to opowiedziane było z taką szczerością, że nikt nie powątpiewał w prawdę słów starego murzyna.
Następnie tak Tom, jak i jego towarzysze: Baty, Herkules, Austyn i Akteon gorąco dziękować zaczęli za uratowanie im życia.
Nie mniej wdzięczny od ludzi był i pies za ocalenie. Był to okaz pierwszorzędny, należący do rasy brytanów, o ile się zdaje. Wabił się „Dingo“. Według opowieści murzynów, należał on do kapitana, który go znalazł w warunkach dość niezwykłych, na poły