szą radością się z nim bawił. Podobało mu się to zwłaszcza, gdy Herkules stawiał go sobie na swych potężnych dłoniach i tak podnosił w górę, jakby małą jakąś laleczkę.
— Jestem najwyższym „człowiekiem“ na całym pokładzie, — wołał chłopczyna z radosnym śmiechem.
— A czy ja jestem bardzo ciężki? — zapytywał.
— Ogromnie! — odpowiadał Herkules — jak motyl na trawce bujający!
Innego rodzaju, lecz również przyjacielem nad wyraz rozkosznym był Dingo. Pies ten na pokładzie Waldecka, według relacji murzynów, — unikał ludzi, na Pilgrimie zachowywał się zupełnie inaczej. Przepadał zwłaszcza za Jankiem, który znów lubił szalenie jeździć na brytanie i był wierzchowcem o wiele lepszym, aniżeli najpiękniejsze konie na biegunach.
Nie zawsze, niestety. mały Janek mógł spędzać swój czas na tak miłych zabawach, a to z przyczyny, iż pani Weldon, korzystając z tego, że na pokładzie Pilgrima wszyscy mieli dużo wolnego czasu, rozpoczęła uczyć Janka trudnej sztuki czytania. By mu jednak ułatwić zdobycie tej wiedzy, zaczęła naukę od zabawki jakby; Janek mianowicie rozpoznawać zaczął litery na ruchomych de-
Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/35
Ta strona została przepisana.