Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/42

Ta strona została przepisana.

— Możliwe, iż pies ten widział mnie kiedyś i być może również, że go wtedy gdzieś tam kopnąłem — urągliwym głosem odpowiedział Negoro — z psami bowiem w bliższe, przyjazne stosunki nie wchodziłem nigdy, trudno więc wymagać, bym fakt ten zapamiętał.
I Negoro, po wymówieniu słów tych cofnął się do swej kajuty, rzuciwszy przedtem psu pełne nienawiści spojrzenie.
— Dziwne jest to wszystko, bardzo dziwne — powiedziała pani Weldon — bo tylko spójrz, kapitanie, gdy Nogoro stał się niewidoczny, Dingo jest znów najspokojniejszy, gdy przed chwilą było to straszne i niebezpieczne zwierzę.
— Musi być w tem jakaś tajemnica, niewątpliwie — odpowiedział kapitan — przecież Dingo, mimo swej siły, jest psem najłagodniejszym w świecie, a tylko widok Nogora doprowadza go do wściekłości.
Lecz Dinga nio tylko widok portugalczyka wprawiał w szaleństwo. Wystarczało samo wymówienie imienia Negoro.
I w tym wypadku, gdy usłyszał słowo to z ust kapitana, momentalnie wyrwał się z rąk obejmującego go za szyję Janka i jak wściekły rzucił się ku drzwiom kuchni, które na szczęście były dobrze zamknięte.