Dirk Sand słowa te przyjął w głębokiem milczeniu. Zarumienił się tylko silnie, a oczy błysnęły mu energją.
— Zuch chłopak! — pomyślał sobie wtedy kapitan Hull — szczęśliwy statek nad którym będzie on obejmował w przyszłości dowództwo.
Mimo to wszystko, mimo całą wiarę w Dicka, kapitan nie bez ciężkiego niepokoju oddalał się od swego statku.
— Szczęśliwych łowów! — wesoło wołała pani Weldon. — Choć prawda! — dodała po chwili ze śmiechem — mąż mówił mi zawsze, że takie życzenia nieszczęście przynoszą właśnie!
— O ile są wypowiedziane przez usta stare i brzydkie — z galanterją odpowiedział kapitan. — Życzenia łaskawej pani przeto pobudzić mogą jedynie do wyładowania. całej energji naszej.
Mały Janek nakoniec rozproszył resztki chmur na czole kapitana.
— Wujku kapitanie — wołał chłopczyna przesyłając rączkami gesty pożegnania — proszę cię, nie męcz zbytnio biednego wieloryba, gdy go łowić będziesz. Delikatnie weź go za pletwy, jak to robi wujek Benedykt, gdy pochwyci motyla.
Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/51
Ta strona została przepisana.