Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/55

Ta strona została przepisana.

do rzeczy łatwych i że należy zachowywać się jak można najostrożniej.
Z tych przyczyn sternik Howick kierował łodzią w ten sposób, ażeby ona podpłynęła do wieloryba pod wiatr.
— Uwaga, moje dzieci! — wesoło mówić zaczął kapitan — postaramy się zbliżyć do łupu naszego tak, by on naprzód poczuł harpun w swem cielsku, a dopiero potem spostrzegł naszą obecność. By się to jednak stało, musimy się zachowywać o ile możności najciszej i płynąć ciągle pod wiatr.
— Ostrożnie, cicho i równo zanurzajcie, chłopcy, wiosła w wodę — przemówił po dłuższej chwili milczenia wódz wyprawy.
Wieloryb ani się poruszał, co wskazywało, że łodzi nie zauważył dotychczas.
Łódź płynęła, jakby była poruszana czarodziejską jakąś siłą, bez najmniejszego szelestu, najzupełniej cicho, jakby widmo jakieś,.
Mimo to, niosła się ona z szybkością jaskółki.
Wieloryb trwał w nieruchomości.
Po upływie dwóch godzin, łódź znalazła się nakoniec w pożądanej bliskości wieloryba, tak iż można już było rozpocząć działania zaczepne.
Kapitan Hull już zaczął okręcać harpun dokoła głowy, by z tem większą. rzucić go