Niebezpieczeństwo faktem tym jeszcze bardziej zwiększone zostało.
Ruchami pełnymi już rozpaczy beznadziejnej kapitan Hull dawać zaczął białą chorągiewką „Pilgrimowi“ sygnały, wzywające ratunku.
Lecz jakąż pomoc dać mógł nieszczęśliwym bardzo daleko się znajdujący statek?... Dick Sand robił wszystko, co tylko było w jego mocy, lecz nie w jego siłach leżało, by zbliżyć się z pożądaną szybkością. Był bezsilny, to też z zamierającym z bólu sercem przyglądał się jedynie staczanej w oddali walce.
A wieloryb, własnem ciałem osłoniwszy przedewszystkiem swe małe, z tem większą wściekłością do ostatecznej rzucił się walki. A że łódź była już bez steru, wieloryb swój straszny cios ogonem wymierzyć miał możność bez żadnego już sprzeciwu.
Załoga łodzi zrozumiała, że jest zgubiona.
Uderzenie było straszne. Spód łodzi momentalnie rozpadł się na niezliczoną ilość drobnych części, a nieszczęśliwi w łódce się znajdujący naprzód zostali wyrzuceni w górę, a następnie głęboko się zapadli w wzburzone fale oceanu.
Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/63
Ta strona została przepisana.