wpaść na podwodne skały, w które, jak wiedział, obfitują pobrzeża Chili i Peru.
By zapobiedz groźnemu niebezpieczeństwu, Dick oddał ster Tomowi, sam zaś udał się na przód okrętu i przez lunetę badać rozpoczął fale, czy nie dojrzy na nich większej ilości pian, które są zawsze nieodłączne od podwodnych raf.
W tej samej chwili ukazał się Negoro na pomoście, niosący ranny posiłek, składający się jak zazwyczaj, z herbaty i sucharów. Gdy już porozdzielał pomiędzy wszystkich należne każdemu porcje, przystanął na moment na przodzie statku, gdzie nie było już w chwili tej Dicka, gdyż ten udał się właśnie na śniadanie do kajuty pani Weldon, i zaczął bystrym wzrokiem wpatrywać się w dal.
W pewnej chwili wyciągnął rękę w stronę północy, w mgłach której majaczyć się zdawały jakby kontury skał, czy też gór dalekich....
Nikt jednak nie dojrzał tej wyciągniętej ręki Negora, nikt nie zwrócił uwagi na jogo tryumfujący uśmiech.
Nikt się nie dowiedział, co dojrzał portugalczyk w dalekościach i co go tak bardzo ucieszyło?...
Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/81
Ta strona została przepisana.