Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/91

Ta strona została przepisana.

— Pani — odpowiedział Dick, przesuwając ręką po czole — przyznam się pani w tej chwili szczerze, że nie rozumiem nic, co się teraz dzieje. Wprost nie może mi się pomieścić w głowie, jakim sposobem znajdować się możemy dopiero około tej wyspy, jakim sposobem przebyć mogliśmy tak niewielką część drogi naszej?... Jedno jedyne można znaleźć tłumaczenie tego nieprawdopodobnego faktu, takie mianowicie, że busola źle nam wskazywała kierunek. Lecz i to jest wątpliwe, boć przecie rankami mieliśmy zawsze słońce przed sobą, to znaczy, żeśmy bez zmiany płynęli stale w kierunku na wschód, zbaczając tylko nieco, pędzeni takim wiatrem właśnie, nieco na południe. A i to również wziąć należy pod uwagę, że kompas jest w zupełnym porządku. Więc nie rozumiem, pani, nic z tego wszystkiego. Dzięki tej wyspie niedawno spotkanej, to wiem przynajmniej, z pewnością już niewątpliwą, gdzie się znajdujemy, to znaczy — dokąd nas burza zapędziła. Bo to była wyspa Wight-Hoo z pewnością! Nie czuję się teraz zagubionym w tych nieogarniętych przestrzeniach wielkiego oceanu. Dzięki temu, że wysepkę tę spotkaliśmy na swej drodze, wiem z całą pewnością, że teraz płyniemy w dobrym kierunku i że za jakieś dni 12-e, do 15-u będziemy już na-