zyki”, znajduje dla siebie jedynie wytłumaczalne zajęcie: oswajać nowy świat, który jest przemilczany. Np. w wierszu Pożegnanie, upadek pisze Krynicki:
banita własnej skóry i cudzego serca
„wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim”
ulica Kościańska
i dziewko uliczna
szyld „Świat pończoch” w Gliwicach
okrzyk „Ty, kurwo” niesiony jak sztandar
w pewnym miasteczku przez pewnego małżonka pewnego poranka
„Stosunki pośmiertne Zygmunta Krasińskiego
z pewną duszą w r. 1913” w Bibliotece Narodowej
rachunek prawdopodobieństwa
mowa na erekcję ratusza
raport o ślepcach i „Raport o dziennikarzach”
mój „Akt urodzenia” i nie mój akt zgonu
moskiewska „Prawda”
dawno wyprzedziłem swe jedyne życie
nie chcąc kłamać
musiałeś okłamywać
nie miałeś ani przyjaciół
ani przeciwników
ani mistrza
ani uczniów
poza naśladowcami, tak, kobiety katalizatory
nawet nie jesteś samotny
serce twoje jak śnieg topniejący, jak zdemaskowany tajniak
serce twoje czuwające czyha
serce twoje czyhające czuwa
jak słońce ciąży ponad twoim wzrokiem
Wiersz staje się wyznaniem, ale nie tego typu, co w Akcie urodzenia. Zmiana perspektywy w polu widzenia rzeczywistości pociągnęła za sobą zmianę w psychice podmiotu lirycznego. Poprzednio czuł się on dość bezpieczny za zasłoną