zycznymi, z teorią o pierwszym pokoleniu bez obowiązków społecznych, za to z obowiązkiem tworzenia abstrakcyjnej metafizyki. Wszystko to określić można jako wędrówki po drogach rozmaicie ze sobą splecionych, na rozdrożach, poszukiwania świętego Graala, dojścia do wnętrza naszego świata.
Wreszcie lata ostatnie i nowe próby, dla których najbardziej charakterystyczny był zbiór szkiców Stanisława Barańczaka Nieufni i zadufani. Książka ta jest pod wieloma względami pionierska i dlatego jej odkrycia są wielokrotnie formułowane w języku zbyt „technicznym”, zbyt mało pojemnym, w języku konkretnej szkoły krytycznoliterackiej. Wszystkie potknięcia tego rodzaju zostały zresztą z wielką satysfakcją wyłowione przez skwapliwych krytyków, których w ich sarkastycznym entuzjazmie bynajmniej nie chcemy wspierać.
Wydaje się, że Nieufni i zadufani, trafnie zarysowując opozycję między dwoma sposobami ujęcia świata, niesłusznie przypisują ich odmienność różnym postawom literackim, a nawet różnym technikom literackim. Problem, który jest głównym bohaterem Nieufnych i zadufanych, rozsadza ramy sporów między poezją lingwistyczną a poezją „neoklasyczną”, między myśleniem dialektycznym a myśleniem arbitralnym, między technikami oksymoronicznymi a „harmonijnymi”, a nawet między romantyzmem a klasycyzmem, żeby nie wyliczać już bardziej drobiazgowych klasyfikacji romantyzmu. Czytelnik tej książki ma wrażenie, że coś bardzo ważnego zostało poddane wielkiej kompresji i zamknięte w małej przestrzeni fachowych terminów teorii literatury ostatnich lat. Barometry buduje się na przeciwnej zasadzie — blaszane pudełko opróżnia się z powietrza, aby czujnie reagowało na zmiany ciśnienia atmosferycznego. Jednak książka Barańczaka i tak pozostała barometrem — choć „wyskalowanym” w niewłaściwych jednostkach.
W Nieufnych i zadufanych literatura i tym razem wzięła na siebie zadanie przerastające jej siły, troskę o całość kultury duchowej społeczeństwa, niepokój o całość spraw moralnych i politycznych, dbałość o klimat prawdomówności i prawości. Raz jeszcze w historii naszej literatury troska ta wyrażona została wewnątrz literatury, wypowiedziana językiem sporów
Strona:Julian Kornhauser, Adam Zagajewski - Świat nie przedstawiony.djvu/204
Ta strona została uwierzytelniona.