stko. Jak bowiem, jeśli nie kulturą masową, nazwać system prelekcji, odczytów, zebrań, konferencji, kursokonferencji i sprzężony z nim antagonistycznie system dowcipu i humoru politycznego. Przemówienia, uroczystości, pogadanki, akademie, narady, powitania — oto drugie skrzydło kultury masowej. Kultura ta składa się więc z elementów tradycyjnie w niej obecnych — środki masowego przekazu itd. — uzupełnianych przez swoisty folklor, przez powiatową ideologię.
Kultura ta jest dwudzielna. Pozycja jej uczestnika przypomina sytuację kibica piłkarskiego z małego miasteczka, który z jednej strony jest zwolennikiem miejscowej drużyny grającej nieudolnie w klasie A i raz na dwa lata spadającej do klasy B, lecz, z drugiej strony, dzięki temu, że ma telewizor, jest zarazem kibicem Górnika Zabrze spotykającego się z Dynamem Kijów. Kibic ten jest przedziwnie rozdwojony. Jego pasja wymaga konkretu, znajomości twarzy zawodników, wymaga ekspresji, krzyku, gwizdów, zaczepek pod adresem sędziego, a to wobec szklanej twarzy telewizora jest żałosną namiastką. Dlatego chodzi także na mecze miejscowej drużyny i przeżywa jej sukcesy i upadki, mimo że patrzy na tę grę ironicznie, razi go nieporadność graczy. Kpi ze swoich ulubieńców, śmieje się szyderczo, bo wie, jak grają najlepsi, ale nie może zrezygnować z chodzenia na mecze. Zdradza swoją drużynę, gdy ta przegrywa, gwiżdże wtedy, wycofuje swoją aprobatę, jest kimś obcym, przypomina sobie, że przecież naprawdę jest kibicem Górnika Zabrze grającego z Dynamem Kijów. Gdy losy meczu odwracają się, wtedy znowu zaczyna się emocjonować, krzyczy, dopinguje swoich zawodników, mówi do nich po imieniu, choć żadnego nie zna osobiście, wcale nie skruszony wraca do swoich, znów jest kibicem tej oto konkretnej drużyny, nie abstrakcyjnego w tej chwili Górnika Zabrze.
W umyśle tego niewiernego i pochopnego kibica nakładają się na siebie dwa obrazy, obraz tego, co nieporadne, ale bliskie, i tego, co doskonałe, lecz odległe. Obie płaszczyzny sentymentów kulturalnych relatywizują się nawzajem. Podobnie dzieje się w sferze kultury. W telewizji ogląda pantomimę Tomaszewskiego, w domu kultury występ wojewódzkiej grupy estradowej. W telewizji śledzi Trybunę Obywatelską, „u siebie” chodzi na rocznicowe akademie w zakładzie pracy.
Strona:Julian Kornhauser, Adam Zagajewski - Świat nie przedstawiony.djvu/210
Ta strona została uwierzytelniona.