cie literatura ironii ani nie pochwala postawy wątpiąco-potakującej, ani jej nie krytykuje, bohater tej literatury nie jest ani pozytywny, ani negatywny.
Mówienie o literaturze jako całości jest zawsze pewnym nadużyciem, obraża tych nielicznych, którzy mimo złych czasów swą postawą, swoimi ciągle ponawianymi próbami zasłużyli na szacunek. Jest to jednak konieczne, spojrzeć na literaturę nie od strony pojedynczych dzieł, cennych wyjątków, zbadać jej rolę kulturalną, jej moralną siłę, jej obecność w społeczeństwie. Egzamin taki nie wypada dla literatury pomyślnie, stwierdza w niej kryzys, który nie polega na braku talentów czy dobrze, sprawnie napisanych książek. Jest to kryzys pojmowania roli literatury, mniej lub więcej dobrowolna rezygnacja z dyskusji i z partnerstwa na rzecz literatury jako alegorii, aluzji, sarkazmu.
Gdy milczą filozofowie, mówi kultura masowa. W glorii herosów chodzą bohaterowie „Polski zdziecinniałej”, artyści obłudy i złego sumienia. Sztuka jest taka, jaka jest etyka. Takie jest tło, społeczne i kulturalne, wystąpienia nowej generacji, która swoje zadania uświadamiała sobie w latach 1968—1970.
W naszej kulturze odbywa się bezkrwawy przewrót, którego celem nie jest zastąpienie dawnych nazwisk przez nowe, twórców starych przez młodych, znudzonych przez ambitnych, lecz wprowadzenie nowej wizji kultury, nowego widzenia naszego świata, programu, który jest zarazem maksymalistyczny i skromny, gdyż wymaga mówienia prawdy, odwagi wobec świata, zrozumienia samego siebie i swego środowiska, poznania warunków swego istnienia.
Kształtująca się kultura nie wytwarza przeciwieństwa analogicznego do opozycji opera — operetka, a co za tym idzie, nie pogłębia przepaści między elitą a odbiorcą. Nie tworzy swego Mr Hyde’a, nie powołuje do życia systemu zdegradowanych odpowiedników. Zniesienie hipokryzji, zaleczenie rozdarcia między językiem a rzeczywistością, między ciałem a umysłem, jest zadaniem nowej kultury.
Brak hipokryzji, nonkonformizm powstającej kultury, to taki jej wymiar, który określa zarówno jej strukturalną jednolitość, brak cienia w postaci operetki, jak i jej zawartość myślową, rodzaj głoszonych przez nią treści. Ta kultura ma już
Strona:Julian Kornhauser, Adam Zagajewski - Świat nie przedstawiony.djvu/213
Ta strona została uwierzytelniona.