Strona:Julian Krzewiński - W niewoli ziemi.djvu/10

Ta strona została przepisana.

O tak, większe wrażenie zrobiła na nim żywa żyrafa o długiej szyji i małych różkach na śmiesznie małej główce, niż Sarah Bernard w »l'Aiglon« Rostanda.
Dziś już niema czego oczekiwać i niema za czem tęsknić.
Najwyżej żałuje, że już się obudził do tych szarych, powszednich myśli.
Wczoraj miał długą rozmowę z Karolem Holcmanem w kawiarni.
Kiedy wyłuszczył Karolowi wszystkie swoje wątpliwości, cierpienia i nudę, która go zwłaszcza ostatniemi czasy owładnęła całkowicie, ten energiczny i pełen życia przyjaciel odezwał się:
— Gdybym był ciągłem analizowaniem duszy swojej doszedł do takich rezultatów, jak ty, strzeliłbym sobie w czaszkę bez dalszego rozmyślania.
Wczoraj z Holcmanem zostali sami w knajpie i, jak to się im często zdarzało, kazali sobie podać pół buteleczki koniaku, czarnej kawy i popijając, gadali, gadali aż ujrzeli świt w oknach a dno w butelce.
Nawzajem zwierzali się sobie z przeżyć i myśli swoich.
Właściwie Anatol więcej mówił o sobie, a Karol robił tylko uwagi.
Anatol namyślał się teraz nad zmarnowaną