Strona:Julian Krzewiński - W niewoli ziemi.djvu/133

Ta strona została przepisana.

sam na sam we dwoje, prowadzili nieskończone rozmowy, wywnętrzając się nawzajem i opowiadając sobie epizody ciekawsze z ich przeszłości.
Z tych rozmów przekonał się, że dziewczynie brak było wykształcenia, lecz nie pozbawiona wrodzonej inteligencji, potrafiła zainteresować swemi opowiadaniami ciekawem ujęciem tematów i ograniczonymi w swej prostocie, ale oryginalnymi poglądami.
Leżał teraz całymi wieczorami, gdy tylko nastawała szara godzina, na otomanie, z rękami pod głową i słuchał sympatycznego głosu Antoniny, która zwykle bujała się w »koszlawym fotelu«, jak ten mebel nazywała. (Zdaje się, że pierwszy raz spotkała się z bujającym fotelem).
Pomimo ciągłego obcowania z tą dziewczyną, nie mógł sobie zdać sprawy, z jakiej dokładnie sfery ona pochodziła. Jej opowiadania były trochę niejasne, czasami zdawały się fantastyczne, a niekiedy nie do uwierzenia. Gdy zauważył jakąś niekonsekwencję w jej opowiadaniu, wytykał jej, serdecznie się śmiejąc, niedokładności, a ona widocznie niezadowolona z tego, mocniej zaczynała bujać z fotelem i tłómaczyła:
— Możliwe, że zapomniałam, to było tak dawno.