Strona:Julian Krzewiński - W niewoli ziemi.djvu/140

Ta strona została przepisana.

i dwie znajome baletnice na kolację do kabaretu po spektaklu w teatrze.
Gdy wrócił do bufetu, zastał tam Antoninę z wypiekami, z niepokojem nań oczekującą. Obawiała się, że w tym tłumie jej nie znajdzie, a w dodatku mężczyźni zaczepiali ją i niepokoili zaglądaniem w oczy. Zrobiła mu lekką wymówkę, że ją tak samą wśród obcego tłumu zostawił, on czuł się wobec niej winnym i przeprosił ją za to przeoczenie.
Przez cały czas trwania przedstawienia Antonina nie przestawała się operetką zachwycać i żywy a szczery udział brała w sercowych perypetjach operetkowej pary.
Po przedstawieniu czekali przed wejściem za kulisy na zaproszone zakulisowe towarzystwo, a Antosia nuciła walca, który w tej operetce niezliczoną ilość razy był powtarzany solo, chórem, w duetach i przez orkiestrę w antraktach. Trzebaby było być pozbawionym wszelkiego słuchu, aby tej melodji nie zapamiętać.
Wreszcie Alfi i dwie tancerki Janka i Henia wyszły z tajemniczych drzwi, na których napis opiewał, że obcym wstęp za kulisy wzbroniony.
Całe towarzystwo się zapoznało i wsiedli w dwukonkę.
Nocny kabaret nie zrobił na Antoninie tak