Strona:Julian Krzewiński - W niewoli ziemi.djvu/176

Ta strona została przepisana.

Okazało się, że przerwany spór w jadalni, wybuchł w salonie ze zdwojoną siłą, a że były z wielu stron zarzuty, że urzędowe medja to szarlatani, którzy ze swych sztuczek ciągną zyski materjalne, oszukują łatwowiernych, aby ich na pieniądze naciągać, — więc profesor zaproponował urządzenie seansu i dowodził, że nie będzie, wprawdzie, objawów zbyt silnych i takich, jakie się trafiają w zgranem kółku wypróbowanych zwolenników, ale w każdym razie będą dowody, że bez urzędowego medjum można mieć senzacje, które wykluczają oszustwa na tle zysku materjalnego.
Kilkanaście osób zeszło na parter, gdzie stał odpowiedni stół do seansu w jakimś gościnnym pokoju. Kilka osób usiadło przy stole i utworzyli »medjumistyczny łańcuch«, czyli ręce położyli na stole, dotykając palcami o palce sąsiadów. Anatol siadł zdala, w kącie pokoju na kanapie, gdyż kiedyś często uczestniczył w takich posiedzeniach i nie spodziewał się zaobserwować cośkolwiek, czegoby już dawniej nie widział.
— Seanse udają się także przy świetle sztucznem, a nawet dziennem, ale dla szybszego skutku wezmę »menissimo luce«, — zauważył profesor.