Strona:Julian Krzewiński - W niewoli ziemi.djvu/179

Ta strona została przepisana.

miecza, to widać z tego, że do wojny miarodajne czynniki nie ciążą i za wszelką cenę, w każdym wypadku będą się ją starały zażegnać.
Gdy temat miał się już na wyczerpaniu, pan domu zaprosił gości na czarną kawę i likierek.
I całe towarzystwo znalazło się w jadalni.
Miejsce Anatola wypadło w sąsiedztwie profesora, który widać zapamiętał go sobie, jako zwolennika jego poglądów i zwrócił się doń z zapytaniem, jakie odniósł wrażenie z tego zaimprowizowanego i amatorskiego, że tak powie, seansu. Stefanowski odpowiedział mu, że widział dużo tego rodzaju posiedzeń, więc nic dla niego w tem nowego nie było.
— Proszę pana, — odpowiadał Kozarski, — trzeba panu wiedzieć, że seanse, które ostatnimi czasy odbywamy w ścisłem i dobranem kółku nie mają nic wspólnego z tego rodzaju posiedzeniami, jak dzisiejsze. Nie ogłaszam tych rzeczy jeszcze i czekam dalszego rozwoju objawów. Gdybym niektóre rzeczy panu opowiedział, to myślałby pan, że drwię sobie z pana. Doszliśmy do wspaniałych rezultatów, a dojedziemy jeszcze dalej.
— Bardzoby mnie to interesowało, — zauważył Anatol.