Strona:Julian Ursyn Niemcewicz-Nasze Verkehry.pdf/20

Ta strona została uwierzytelniona.

ma lat 9, ale żeby większą w ludziach wzbudzić ciekawość, wydrukujemy w okazach, że Chopinek ma tylko lat trzy. Trzyletnie dziecię, grające wielki koncert na klawikordzie, latające na krzyż z rączkami swemi, to na prawo, to na lewo — ach! jakże ludzie będą się zlatywać, żeby widzieć to cudo! (po chwili zastanowienia). Ale jak potem zobaczą na scenie, że Chopinek nie tak bardzo maleńki, jak się odkryje kłamstwo? Lepiej poradzić się Towarzystwa... Ach, jak się ma pan Buki i pan Krempitz?

SCENA II.
Wchodzą różni członkowie Towarzystwa

P. Ordynatowa. Bon jour Mr. Antonin, comment va la caisse?
Antonin. Fort mal, Madame la Comtesse, les opiekuns ne font rien, les habitants ne donnent rien, le gouvernement ne pense à rien, et je ne peux donner quelque chose, quand il n’y a rien.
P. Ordynatowa (wzdycha). Ah! mon Dieu, que cela est désolant. (słychać straszny hałas w przedpokoju, lokaj wchodzi i kładzie na stół pęk suplik).
Kossakowski. Do poziądku, do poziądku! Niema świadectwa opiekunów, nie psiechodzili psiez wydział eksaminacyjny, nie psyjmować, preć, preć, preć!
Lipiński. Ale może w tej chwili potrzebują, czegóż ich zatrzymywać. Czego chcą? Dać im wszystkim po kilka dukatów.
Niemcewicz. Wiem, że po większej części same kłamstwa i szalbierstwa, ileż razy oszukani byliśmy, proszę o czytanie protokołu.