Strona:Julian Ursyn Niemcewicz-Nasze Verkehry.pdf/21

Ta strona została uwierzytelniona.

Hofman. Verzeihen Sie, bester Herr von Niemchewitz. Ich habe hier sehr dringende Sachen. Die Polizei przysyła co dzień wiele ubogiego; niektóre poczczywego z brzytkie inne choroba, mogą oni i nasze wszystkie (jak się zofie) anstecken. Plac u Franciszkanów niema jak na 150 persona, ależ mamy über 500, śpią po korytarzach, piecach, wszędzie...
Berłamowicz. Odwiedzając codzień Dom Ubogich, zaświadczam prawdę tego, co kolega powiedział, i już na ostatniej sesyi podałem na piśmie ostrzeżenie, iż jeżeli tyle ubogich od policyi, często zarażonych, przysyłać będą, a obszerniejszego nie obmyślą lokalu, wcześnie zapowiadam, że zaraźliwe choroby w Domu Ubogich nastąpią i że zaraza ta po całem mieście rozszerzyć się musi.
Księżna Sapieżyna. A to rzecz niesłychana, wszakże od dawna kazano pisać do prezydenta miasta, idzie tu o całość całego miasta; cóż prezydent odpisał?
Sekretarz. Nic.
P . Ordynatowa (wzdycha). C’est bien malheureux, trzeba cierpieć, dotrzymać przynajmniej, póki cesarz nie przyjedzie, a wtenczas los nasz musi się zdecydować.
Hofman. Ich habe die ponczochen und die Kotzen machen lassen. Mam już kołowrotka i maszynę, co sama kręcić nici. Ich habe weitlaüfige Ideen, wahrhaftig was suberbes. Chcilem plótna robić, ale potrzebuję Bleicherei, ale gdzież potrzebnego placa, tak strasznie ciasno i takiego smroda.
P. Brzeziński. Ja potrzebować będę do wydziału ekonomicznego 2.000 złp. na zboże, 3.000 złp. na płótno, ubiór, leguminy, drzewo i wódkę, salvo calculo.
Antonin. Prenez les oú vous voulez!