Strona:Julian Ursyn Niemcewicz-Nasze Verkehry.pdf/23

Ta strona została uwierzytelniona.

Sekretarz (czyta dalej). 4. Raport z Domu Zarobkowego donosi, iż Imć. panna Wilhelmina Puthem, rodem z Berlina, od 11-stu miesięcy w Domu Zarobkowym będąc, dnia wczorajszego w samo południe powiła córkę, co niejakie zgorszenie sprawiło między babami.
Lipiński. Nie należy nam się z tego gorszyć. Znam ja tę pannę; jest wcale przystojna i najlepszych obyczajów. Że się potknęła trochę, trzeba ją podnieść i mieć o niej staranie. Wnoszę, aby osobno gotowano dla niej rosół z kurczęciem, a dla dziecięcia papkę z cukrem.
Niemcewicz (cicho do Pani Ordynatowej; ta się odwracając).
P. Ordynatowa. Ale nie słucham, nie słucham, toujours des griefs pied fourchu.(?)
Hofman. Schade für den armen Menschen, sie ist die beste Spinnerin im Hause. Sie wäscht auch ganz sauber.
Sekretarz (czyta dalej). 5. List od J. W. P. N. N. „Mając sobie poleconem od Towarzystwa Dobroczynności, abym odwiedził, wspartą już tylekroć od Towarzystwa i prywatnych, familię i przekonał się, czy posłanego jej wsparcia używa na dobre, wszedłem znienacka do domu jej, aleć jakie było moje zadziwienie, gdy, zamiast cichości i ubóstwa, ujrzałem trzy młode, zrujnowane dziewczyny, które, rzuciwszy mi się na szyję, zaczęły całować; jedna z nich nazwała mię „petit chou“, a potem...
P. Ordynatowa. Dosyć tego. Proszę dalej nie czytać.
Lipiński. Trzebaby się jednakowoż lepiej o tem przekonać, i żeby jeszcze który z nas poszedł wyegzaminować te panny.
Pani Gutakowska (szepce do ucha Niemcewicza. Oboje śmieją się — pani Zamoyska pokazuje des griffes Niemcewiczowi).