Potierał za cholewu.
Zważaj Waćpan proszę,
Patrzeć na te zdobyczy, co to za rozkosze!
Przynajmniej nie chciej Waćpan imion ich powiadać.
Czemuż nie? tych skrupułów czasby już postradzać.
Portret Szambelanowej; patrz jak wdzięków wiele!
Kochałem ją serdecznie, całe dwie niedziele.
Już zapomniałem czyje te włosów pierścienie;
Ha, ha, pułkownikowej, oj ta się szalenie
Kocha we mnie, ja zaś jej nie lubiłem wcale,
Co to były za szlochy, narzekania, żale;
Ten portret z dezabilu i w nocnym negliżu,
Francuzka na wyjezdnym dała mi w Paryżu,
To portret Cześnikowej, włosy Podczaszanki,
Obrączka Chorążyny, pierścień Kasztelanki,
A to wachlarz kuzynki, w tem zamknięciu złotem.
Listy, chcesz czytać teraz, alboli też potem?
Schowaj Waćpan i listy i te upominki.