Tę boleść, te cierpienia, tę niepewność srogą!
Nie wiele prośby moje na twym ojcu mogą,
Ale pójdę do niego, i żalem przejęta,
Powiem mu: niech na swoją powinność pamięta,
Niech wspomni, że jest ojcem, że w twojem zamęściu
Winien naprzód pamiętać o przyszłem twem szczęściu;
Nie zaś gwałtowny wybór przywodząc do skutku,
Stać się przyczyną twego nieszczęścia i smutku.
O me dzieci! wszak znacie czułość mą dla siebie,
Nie opuszczę was pewnie w tak smutnej potrzebie.
To próżno: człek z Waćpanem nigdy się nie zgodzi,
Ale gdzież ten Walery?
Ojciec mój nadchodzi,
Oddalę się, i tobie poruczam mą całość.
Patrz, jak się lęka, jaka z swym ojcem nieśmiałość!
Przykro w swych dzieciach wzbudzać uczucia podobne.
A Waćpaństwo tu macie kolloquia osobne!
Może przeszkadzam?