Strona:Julian Ursyn Niemcewicz - Powrót posła.djvu/74

Ta strona została uwierzytelniona.

Będziemy szczęśliwymi, przestając na małym.
Racz się Waćpan dobrodziej prośbom mym nakłonić;
Nie chciej, u nóg twych proszę, szczęścia mego bronić;
Poświęcę życie moje, by jej stać się godnym,
By ci dowieść, że synem nie będę odrodnym.

Starosta.

Gdybym nawet innego nie miał przedsięwzięcia,
Jakżebym mógł wziąść człeka takiego za zięcia,
Co w zdaniach swoich ze mną ustawnie jest sprzeczny?
Dobrodzieju! niepokój miałbym w domu wieczny.
Rząd nasz dawny ustawnie chciałbyś przeistaczać,
Przykłady Rzymian, Greków, Anglików, przytaczać;
Na starość chciałbyś może uczyć mię tej sztuki,
Jakże się ona zowie? tej mądrej nauki
Co to wy teraz wszyscy tak bardzo chwalicie,
Lo...gi...ki...: oj żeby tak które moje dziecię,
Umieć miało logikę, zadałbym ja jemu;
A potem ciężko chybić słowu raz danemu,
Dla Szarmantckiego córka moja przyrzeczona;
Otóż z resztą kompanji nadchodzi ma żona.

SCENA IV.
CIŻ SAMI, STAROŚCINA, TERESA, SZARMANTCKI.
Starościna.

C’est une chose bien affreuse, to rzecz niesłychana,
Wszak to Teresa sprzeczna rozkazom Waćpana,
Nie chce za męża chłopca najczulszego w świecie.

Starosta.

Co tam Waćpani słuchasz co dziewczyna plecie,