gólniejszym kraju, że z większem staraniem trzeba czuwać nad czytaniem ludzi siedzących w wagonach, niż tych co czytają w kącie swego ogniska, siedząc na fotelach. To wszystko mogliśmy robić, nie czekając na stacyje i przystanki. Kramiki wędrowne, biblijoteki, wszystko jedzie wraz z podróżnemi. Przez ten czas, pociąg przebiegł pola bez baryjer, lasy świeżo karczowane, rezykując się na potrącenie o pnie ścięte, miasta nowo założone z ulicami szerokiemi, które przerzynały relsy, lecz na których brakowało jeszcze domów; miasta ozdobione najpoetyczniejszemi nazwizkami historyi starożytnéj. Rzym, Syrakuzy, Palmira! W taki to sposób przedstawiła się naszym oczom ta cała dolina Mohawk, ta okolica Fenimora[1] należąca do romanso-pisarza amerykańskiego tak, jak okolica Rob-Roy do Walter-Skotta. Na horyzoncie na chwilę zabłysło jezioro Ontario, gdzie Cooper umieścił sceny swego arcydzieła. Cała ta widownia wielkiéj epopei, okolica dawniéj dzika jest teraz wioską ucywilizowaną. Doktór nie posiadał się z radości. Nie przestawał nazywać mnie Sokolem Okiem, i nie chciał odpowiadać inaczéj niż na imię Chingahook!...
O jedenastéj w nocy zmieniliśmy pociąg w Rochester, i przebywaliśmy szybkie prądy Tenersee, niknące w kaskadach pod naszemi wagonami. O godzinie drugiéj z rana, przejechawszy kilka mil koło Nijagary, nie widząc jéj, przybyliśmy do wsi Niagara-Falls, a doktór zaprowadził mnie do hotelu okazałego, pysznie nazwanego Cataract-House[2].
Nijagara nie jest ani wielką ani małą rzeką: jestto zwyczajny upust zbytecznéj wody, ściek naturalny, kanał długości trzydzieści sześć mil, który wylewa wody z jeziora, Wyższego z Michigaru, jeziora Hułońskiego i z Erie do Ontario. Różnica poziomu między temi dwoma ostatniemi jeziorami wynosi trzysta czterdzieści stóp angielskich, różnica ta jednostajnie rozdzielona na cały ten przebieg zaledwieby utworzyć