Strona:Juliusz Bandrowski - Najnieszczęśliwsi.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

Oto najnieszczęśliwsi!
Bez szemrania zrezygnowali już oni z miłosierdzia ludzkiego, bo — ni oczy ludzkie znieść już mogły widoku ran okropnych, ni powonienie wytrzymać ziejących od nich, gnilnych wyziewów, ni ręce je dotknąć. Nadawano im nazwę „dzikiego mięsa“, na okropne je leczenie skazując. Więc miazgą wyżebranego nieświeżego mięsa okładali ci najnieszczęśliwsi swe rany, byle się wyleczyć!
Na żywych przykładach stwierdzono w Przytułkach noclegowych te barbarzyńskie opatrunki, gdy dla okropnego fetoru, na który uskarżali się towarzysze, kazano jednej takiej kobiecie odsłonić nogę z opatrunku.
Opisać się nie da wyglądu owej rany!
Rozpadające się pod płatami zepsutego mięsa sączyły one gnilną, robactwa pełną posokę. Odrażający jej odór o mdłości przyprawiał najwytrzymalszych!
I stanęło nagle pytanie: Co począć z takimi? Bo nie dla nich miejsce wśród zdrowych, szukających snu w Przytułku!
I oto sama przez się nasunęła się myśl umieszczenia ich osobno — nie na noc jedną ale na stały pobyt i to tak, aby, jeśli uleczenie już wykluczone, ulgę przynajmniej znaleźli w swem nieszczęściu.