Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Łuk.pdf/106

Ta strona została przepisana.

Teraz umyła się bardzo starannie, jakoś wzorowo, jakby Zdzich miał wrócić lada godzinę, sekundę...
Zarzuciwszy nocną koszulę, usiadła na ceratowej zimnej kanapce, — by sobie nawet pedikurę zrobić...
W pilnym zapale pracy rzucała Maryśka okiem, czy aby nie spadnie z kanapki. Zgięta bowiem była we dwoje. Jej nagie ramiona łączyły się w splecioną więź z nogami, zaś podwójny łuk piersi drżał leciutko wśród białego połysku gładkich rozstawionych kolan.
Skoczyła z kanapy i boso przeszła do jadalni.
Te ich wyprawy boso, po nocy, z pokoju do pokoju...
Na kolację było zimne mięso z obiadu, sałata. Maryśce nie chciało się jeść mięsa. Przegryzła chleb z sałatą, prosto z salaterki, myśląc nad kwestją odżywiania się wogóle.
Cała przyjemność w tem, że teraz może przynajmniej jeść, jak się jej podoba. Zdzich nie lubił, by brała prosto z półmiska. Teraz może brać odrazu z półmiska, lub z salaterki, jak chce...
Zamyśliła się więc o samodzielnem życiu... Czy nie zmienić mieszkania, na jeden pokój z kuchnią, bo ileż to będzie tej całej pensji za Zdzicha?.. Ze trzeba napisać do matki, bo kto wie, czy tych parę miesięcy wojny nie byłoby lepiej przeczekać w górach, u matki?.. Feluś by tam miał znakomite powietrze i mniejby się wydało, a rzeczy zostawić naprzykład Zatorskiej, któraby je z taką chęcią przyjęła... Przecież Zatorscy jednego grata własnego nie mają... Albo może lepiej mieszkać tak, jak Janina u Karowskich?... W takim, niby pensjonacie? — Tamby Feluś miał towarzystwo i nawet, mimowoli, coś w rodzaju preceptora, skoro Karowska mówiła, — Adolfby się nim zajął... Maryśka znów zato, — ale oczywiście także dla Ojczyzny, — zajęłaby się temi wszystkiemi kwestami, czy propagandą... W końcu mogłaby nawet, żeby już cienia na tem nie było, — kupić od czasu do czasu Adolfowi jakiś prezent...
Nie chciało się jej wstawać i nalewać sobie herbaty... Siedziała za stołem sama, z kromką chleba z masłem w ręku, — u siebie, a tak obco, jakby w jakimś hotelu, w nieznanym nudnym mieście, po długiej drodze...
Wszystko to w końcu dojdzie do swego kresu. Wnet Feluś będzie takim dużym, jak Adolf a potem się ożeni...
Przypomniała sobie dużą tłusą głowę akuszera. Jego