Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Łuk.pdf/119

Ta strona została przepisana.

— Ale on do ciebie przyszedł, Janinko, z miłością, a ty poprostu zaproponowałaś mu świństwo. Widocznie nie kochasz go wcale...
— Nieprawda, nieprawda, nieprawda, — powtórzyła Janina szeptem wiele razy.
Stalowa ściana ulewy waliła już z trzaskiem na dach, zimny mrok oprządł pokój, dymy jakieś skośne przebiegały niesamowicie między wyprężonymi strugami.
— Nieprawda, nieprawda... — A może całe moje życie jest właśnie tam, gdzie on zobaczy jakieś stare lampiony, albo białe idjotyczne motylki?.. Ale to się chyba nigdy razem nie zejdzie... Dlaczego zawsze, zadużo chcieć?.. Zadużo dawać i zaprosto?..
Maryśka uczuła ze zdziwieniem, że przyjaciółka jej nie ruszywszy nawet twarzą, wtuloną między szyję a ramię, płacze. Nie mówi już nic, ździwiona, wzruszona ciepłym przebiegiem łez, tak nikłych, wobec nieprzeliczonego ziarna twardej ulewy...
I trzymaj się tu potem rozkładu godzin!
Naturalnie, że widziała się ze Smolarskim, że podchodziła go z różnych stron... Nawet zaprosiła do siebie na kolację, — żadnego ambarasu, nie dostanie pan nic gorącego, prócz herbaty.
W czasie rozmowy o Janinie, patrzył na Maryśkę drżącymi oczyma, jak, gdy się ma wzrok utkwiony w mijające szybko wagony. Zresztą opowiadał o wojnie, robiąc Felusiowi koniki z papieru. A gdy koniki równym rzędem przeszły z jednego desenia kanapy na drugi, powiedział: — Wojna jest straszna, rozumiesz ty to?..
Zadowolony Feluś kiwał głową.
Aż ździwiło Maryśkę, że Janina, ta mądra Janina, tak zupełnie nie umiała wybrnąć z sytuacji. Trochę głupich pozorów, trochę sosu rodzinnego i byłoby dobrze. Nawet Maryśka, gdyby się uparła, poprostu dla eksperymentu, mogłaby właśnie na ten sos, z pewnością bardzo łatwo wziąć Smolarskiego... Trzeba mu pokazać dobry przykład życia, ciepła, sługę, którą się uczy czytać... — Bardzo chwalił Nastusię, zdziwiony jej ogromnemi postępami.
Dziewczynie aż się pyski zaświeciły i aż na czole rozbłysło tłuste światło radości.
Trzeba takiemu Smolarskiemu dać spokojnie siedzieć w kącie kanapy... Niech mu Feluś ustawia na ramionach