Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Łuk.pdf/123

Ta strona została przepisana.

parę, rzekła, z przerażenia kwadratowo otwierając usta: Ależ Adolf, Adolf, Adolf... Jakiż to przykład dla chłopca... Pedagog i siostra miłosierdzia...
— Janina jest przecież w pierwszym rzędzie aktorką.
— No tak, ale pan Smolarski jest w każdym rzędzie pedagogiem.
Na to już nie było odpowiedzi...
— Pani też ma syna, pani Marjo. Z czasem przekona się pani, co matka przeżywa w takiej okoliczności... — Ruszyła ręką tak, że złożone nogawki rozwinęły się i spadając, wiotkim okrakiem objęły jej figurę... I tak już, proszę pani, nie dają mu kobiety spokojnie przejść przez ulicę, — choć to przecież dziecko jeszcze...
Maryśka z niedowierzaniem przechyliła w bok głowę.
— Nie wierzy pani, ale tak jest... Tylko, że oczywiście, Adolf...
A potem, chociaż jeszcze słowa nie zamieniły we właściwej materji Karowska sama pośpieszyła Maryśce z pomocą: — Mogłaby pani śmiało powierzyć swego chłopca memu, a sama zająć się robotą przy fundamentach ojczyzny... — Blado-fiołkowe wargi Karowskiej podważył słaby uśmiech, jakby ożywiając je odrobiną różowości. I, nagle cicho, głosem wstydliwie wzruszonym. — Możemy powiedzieć, że nie tylko przy podstawach ojczyzny, ale nawet przy fundamentach narodowej armji...
Maryśka rozejrzała się jeszcze raz pobłażliwie dokoła. Bezsprzecznie, ciepłe były te fundamenta i łatwo dające się składać podstawy...
— To wszystko trzeba zbierać, wypraszać, kwestować. Potem zapisywać, potem liczyć. Bardzo potrzebna pomoc... — Męża niema, zamordowuje się przy poczcie polowej... Wszędzie nam brak systematyczności... Takie były przykre rzeczy z paczkami, takie bolesne... Może pani chce zobaczyć pokoik Adolfa? Tambyśmy się napiły herbaty. Tu wszędzie taki nieporządek, — całe mieszkanie oddaliśmy, ale już jego pokój...
Z dumą zaprowadziła tam Maryśkę.
Napiły się herbaty na nocnym stoliku, który stał przy łóżku, zasłanym jakoś surowo, bez prześcieradeł, czy samymi kocami, słowem po skautowsku.
Pani Maryśka wyłożyła swoją sprawę i odrazu wszystko było umówione. Już nawet na jutro, o ile będzie pogoda.