Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Łuk.pdf/140

Ta strona została przepisana.

głuchy trzask i wchodzenie po schodach zapóźnionych lokatorów.
Gdyby mógł, siedziałby tu Adolf do rana... Ale rozumem statecznego wychowania pojmował, że należy już iść... Wstając od stołu, spytał nagle: Czy pani naprawdę podobał się mój duński nóż...
— Tak, — odpowiedziała trochę zdziwiona. — jest bardzo ładny, oryginalny.
Szybkim, poniekąd skrytobójczym ruchem, sięgnął do kieszeni. — Pani jest sama w mieszkaniu...
— Istotnie, — pomyślała, — cóż to się dzieje z Nastusią?...
— Jest pani sama w mieszkaniu, takie czasy, tyle się włóczy różnej hołoty... Powinna pani mieć na wszelki wypadek jakąś broń... — Wyciągnął nóż z kieszeni, uprzejmie rozłożył i sztorcem postawił przed jej filiżanką.
— Ależ nie, dziękuję panu, przyjaciele nie mogą sobie dawać żadnych ostrzy, to przynosi nieszczęście...
— Przesąd, proszę pani! — krzyknął, zarumieniwszy się po same uszy.
— Może być, że przesąd, ale...
— Szkoda, wielka szkoda...
— Pan bez zarzutki, bez płaszcza? — zapytała go w przedpokoju, widząc, że już ma kapelusz w ręce, a drepcze u drzwi i nie wychodzi. — Noce już są dobrze chłodne.
Uderzył się w piersi, aż się rozległo przez skautowską koszulę. — Jestem zahartowany!
— Ale pan z pewnością nie ma drobnych na stróża...
Wybawiła go z strasznego kłopotu. W rzeczy samej nie miał ani grosza.
Następnego dnia już po popołudniu zdał sprawę Maryśce, ze wszystkiego, co mu poleciła.
Wynikało z tego, że pierwszym, najgwałtowniejszym potrzebom Zatorskich, szczęśliwie „utarto nosa“. Zatorska miała już jaką taką opiekę, trochę pościeli, zajęto się też chłopcami. Najgorzej było z pomocą materjalną. Rzecz drażliwa, a tak potrzebna.
Ale Maryśka wpadła na doskonały pomysł! Zorganizuje się koncert dobroczynny... Przecież jest w zapasie cały nieużyty jeszcze koncert Pieśni Ludowej! To z czem Kałucki miał jechać do Zakopanego. Kałucki napewno nie odmówi. Bilety się rozsprzeda z łatwością. Tyle się kwestowało na