Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Łuk.pdf/176

Ta strona została przepisana.

jest, wojna wojną — ale to nie jest przyjęcie córki i wnuka, po tylu latach niewidzenia... Jednego słowa ciepłego... Uśmiechnęła się mile, gdy Ramkie mówił o swem wirtuozostwie. Komu mogła szkodzić ta kupka fałszywych nut, którą dwa razy do roku raczył publiczność Krakowa?...
— Patrz, Felusiu, mówiła, gdy przez śnieg padający pchali mały wózek stromą uliczką, wśród zmroku, przeciw prądowi trenów, wojskowych, — patrz i pamiętaj... Chciałeś być, więc masz, jesteś na wojnie...
Felusiowi bardzo się teraz podobała wojna. Ramkie wziął go na ręce, dał mu jednego cukierka do ust, a kilka do kieszeni...
Na końcu orszaku szła matka w aksamitnej, bojowej bluzce wszystkich swych lat pracy, w szkockiej chustce na grzbiecie, w wytrawnych, nieomal męskich trzewikach. Szła ogromnymi krokami, jakby wymijając wciąż te zakurzone kwadraty podłogi, które zostały po meblach w opuszczonym mieszkaniu-.. Siwe kosmyki jej włosów mieszały się ze śniegiem, zaś pod zwisłemi powiekami paliło się światło przekąsu: — Ktoby tam starej pomógł... Przyjechała młoda i jakto za nią latają jeden i drugi...
— Mamo, jak ja lubię wojnę! — szeptał do Maryśki Feluś, gdy znaleźli się u Ramkiego. Bał się starego, ojca, w pierwszej chwili strasznie się bał... Stary żyd miał gruby głos, ogromną siwą brodę... Był w wysokich butach czarnych i w czarnym długim płaszczu... Ale miał sklepik i młody Ramkie nie bał się ojca wcale!
W tym sklepiku!! — Były tam szuflady, całe ściany szuflad, otwierających się, prawdziwych! W szufladach były małe drewniane chochelki, któremi można było sypać krupki białe, żółte, mąkę, albo liście pachnące... Stały tam worki, w które, — stary pan Ramkie pozwolił, — można było bić, a z worka biała chmura leciała.
Feluś biegał wciąż ze sklepu do tylnego pokoju, — a potem nie bał się i mimo zmroku biegał przez podwórze do małego domku w głębi, zwierzając się matce z nowych odkryć.
— Uważaj na dziecko, — upominała pani Biernacka, — zaziębi się...
— Ale, kiedy pan profesor, — w tym bowiem charakterze zawierał młody Ramkie bliższą znajomość z Felusiem, — zawsze mi daje płaszczyk! Pan profesor uważa na mnie!...