Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Łuk.pdf/214

Ta strona została przepisana.

akurat taksamo się ku niej wizytowym półobrotem zwróciła, jak ona ku niej, — zabrakło tematu do rozmowy... Ale tylko Maryśce!...
Owszem, — Nastusia, wypytywała się o los „swej kochanej pani“, o Felusia, o pana Miechowskiego (nie mówiła już „pana“). Maryśka ze zgrozą wewnętrzną i ze zwątpioną bezradnością patrzyła na to wszystko...
Bo gdyby nie to, że wiedziała (przecież nie jest warjatką i nie śni) iż Nastusia była rok temu służącą, — nigdyby nie przypuszczała... Wszystko, — ruchy rąk w rękawiczce płynne i małe, — zalotnie naprzeciw słów rozmowy idące przechylenie głowy, miłe i pełne gładkiej swady posyrpywanie kącikiem ust... Puder, może nawet trochę różu na policzkach, jakaś taka salonowa politura w oczach...
Mówiły spokojnie, ale nie o to chodziło co mówiły!... Najważniejsza rzecz spojrzenia! Teraz naprzykład, Nastusia patrzy sobie najspokojniej w oczy Maryśki... A teraz, zupełnie, jak osoby z towarzystwa, gdy spojrzeniem zaczerpują tematu do rozmowy z zewnątrz, — wodzi oczyma po pokoju... I głos, — głos!... Ten głos miał w sobie przepisaną porcję wykształcenia... A ręce! Przecież zeszłego roku kubły wynosiła temi samemi rękoma...
Maryśka postanowiła uderzyć w sedno rzeczy... — No dobrze Nastusiu, ale proszę mi powiedzieć w końcu, skąd te zmiany?...
— A prawda, proszę pani, jak ładnie teraz w tym mieszkanku?...

(Ona już wam używa słowa — mieszkanko...)
— Bardzo ładnie, tylko nie rozumiem, jak się to stało?...
Nastusia westchnęła ciężko, żałobnie, a potem roześmiała się na cały głos. — Pamięta pani...

(Już umie głową zrobić zawieszoną pauzę i zaraz lekkim stuknięciem bucika, jakby przecinek...)
— Pamięta pani, że mówiłam, jak pani wyjeżdżała na tę ewakuację że mój „wujo“ na Podgórzu, na wypadek, jakbym sobie rady dać nie mogła...
Maryśka nie przypominała sobie.
— Otóż ten „wujo“, — umarł... Męczył się strasznie... Co z nim było zachodu!... Ale dzieci nie miał i to wszystko zapisał...
Widząc zaś, że Maryśka ze zdumieniem wodzi oczyma po fotografjach (na środkowej ścianie wisieli Piłsudski, Hin-