Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Łuk.pdf/215

Ta strona została przepisana.

denburg i Hötzendorf) dodała szybko co to za rzeczy, skąd je miał i że tam na kwaterze u niego stali...
— Zresztą i tak już tu długo mieszkać nie będę, ale tych parę dni, to moja pani będzie moim gościem. Ale tegoby pamięci wuja nie zrobiła, żeby te rzeczy miała uronić... Bo wujo pieniędzy też zostawił trochę, nie dużo, ale dla „siebie samej“ wystarczy...
Poczęstowała Maryśkę papierosami ze srebrnej papierośnicy. Wydała też rozkazy w sprawie objadu.
Było w tem i „moja Zosiu“ i „zrobisz“ i „żeby mi zaraz“ i uniesienie brwi i dyspozycja przez ramię i niewinny uśmiech wyższości, gdy służąca znikła...
— Ale pani mojej sama usłużę... — Nastusia wstała prawdziwym ruchem pani domu, przynieść wody.
Maryśka, uniesiona szlachetnością zaproponowała jej, że „tak nie może być“, — będą sobie obie mówić „pani“...
Była dumna z siebie... Przecież to ona zrobiła z tej sługi człowieka... Oczywiście, — spokojem, taktem i cierpliwością... Teraz taka Nastusia założy pensjonat...
— Ludzie, proszę pani, porujnowani, żony tam, mężowie tu, przejezdnych wielu, władze nasze mają tu też dłużej przebywać... Objady się także będzie wydawało i może się człowiek dorobi... Żeby tylko mieć jakie ściślejsze znajomości z wojskowością...
Porozmawiały też o znajomych... W tej materji zauważyła Maryśka znaczna, demokratyzację... Bo o ile do niej odnosiła się Nastusia jeszcze po dawnemu, to do znajomych już zupełnie, jak do równych sobie...
Na ten przykład „Ciąglewicz“, miły człowiek, zachodził tu, dowiadywał się, chciał płacić za mieszkanie, — bo pani nic nie przysyłała...
— Moja Nastusiu...
— Kiedy pani się nie potrzebuje martwić... Mieszkanie podnajmowałam... Wszystko zapłacone, pani nie jest winna ani centa...
— Nie?! — Maryśka, z radością, tak, jak stała, ledwo co umyta, w koszuli, — rzuciła się Nastusi na szyję i wyściskała ją. — I znów gadały o znajomych.
Właśnie Ciąglewicz poradził Nastce prowadzenie pensjonatu.
Maryśka pytała o Ciąglewiczów, o Smolarskiego.
— Smolarski z tą aktorką, to już „na amen“ źle... Bę-