Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Łuk.pdf/270

Ta strona została przepisana.

miotowym podziwem, z jakim się patrzy na doskonały mechanizm. Doktór obrał sobie kwadrat posadzki pod łóżkiem i ściągał białe uszy wysoko, ku czerwieniejącej ze wzruszenia łysinie. Ramkie przebierał palcami. W uchylonych od jadalni drzwiach ukazały się głowy chłopców, na różnej wysokości, Felusia złota, niziutka i czarna czupryna Adolfa, znacznie wyżej.
Ach tak, — nie słyszała Maryśka profesora tak dawno, — i kiedyżto słyszała go poraź ostatni?...
Kałucki śpiewał hymn jakiegoś małego narodku monarchji. Właśnie zataczał ostatnie kręgi kadencji, gdy z przedpokoju wszedł Ciąglewicz. Nie chcąc przeszkadzać, zatrzymał się na progu. Kałucki również w obawie, by wejście nowego gościa nie sprawiło dywersji, skierował właśnie ku niemu spojrzenie. Za nim wszyscy obecni. Wyglądało to, jakby śpiewano na cześć Ciąglewicza.
Stał swobodnie, w czarnym żakiecie, ze stalową krawatką pod kasztanowatą brodą, odrzuciwszy w bok głowę, jakby uniesioną silnym prądem pokłonnej kadencji... Szukał oczami Maryśki.
Czuła na sobie jego spojrzenie, lecz nie chciała wzrokiem odpowiadać... Całe zrosty wspomnień rozerwał w niej ten śpiew...
Nareszcie „hymnik” skończył się. Wszyscy zaczęli bić brawo, Maryśka jednak, obrażona w jakichś dawnych wspomnieniach, nie dała się nawet przywitać obu panom lecz skoczyła z komplementami do Kałuckiego.
Ślicznie, ślicznie profesorze!...
Wziął ją mocnemi dłońmi za ramiona, przycisnął do piersi, jak córeczkę: — Prawda?! Jeszcze małmazja profesora Kałuckiego, jest małmazją! Jeszcze może smakować! Jeszcze nie znać, że stało się z gwerem na mostkach kolejowych i że się „wachę” robiło po szosach! Nie znać, że się teraz kwasotę toczy w szpitalu ze zrujnowanych żołądków land — szturmistów! Z nich kwasota płynie, — a ze mnie małmazja... Ale, pani Maryśko, nie zajmujmy sobą... Uwaga musi się dziś skupić na solenizancie!!
Solenizantem mianował Ciąglewicza, ze względu na przyjęcie sztuki przez dyrekcję.
Wszyscy obstąpili radośnie „pana docenta“.
Opowiedział im w krótkich słowach swe tryumfy, za-