Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Łuk.pdf/291

Ta strona została przepisana.

— Otóż to, otóż to, — śmiał się Karowski wązkiemi szparkami swych smutnych oczu, — ta jest tylko różnica między nimi... Rosjanie dyskutowali nad swym egoizmem narodowym, a Niemcy uczynili z niego świętość... My zaś, dziś, gdy niema już Rosji, mamy prawo do pozytywizmu. Tymczasem... tymczasem pokutujący duch niewoli nie ustępuje z naszego życia, a przeciwnie. Tymczasem, proszę pani, zmora tajności, zmora konspiracji... Piłsudski był moim druhem i moim hasłem kiedyś, — ale przecież widzę, widzę co się dzieje... Wzrok Piłsudskiego, przywykły do ciemności piwnic więziennych...
Stary Karowski stawał się blady jak kreda, tylko wielkie kosmate uszy płonęły mu, na podobieństwo różowych muszli.
— Wie pani czem jest Piłsudski?... Jest duchem Rosji, pokutującej w naszem życiu narodowym. Tak, tak, tak!...
Mówił to ochrypłym szeptem, machając przez stół cieniem wyprężonego ramienia, wpatrzony w czarne szyby, za któremi, jak spocone, iskrą buchające smoki bezgłowe, — wlokły się tam i nazad ociężałe lokomotywy.
Karowska przechodząca mimo z poduszkami zatrzymała się: — Ja jestem kobieta, prawda?...
Pytała sprzętów, ścian i mroku, tętniącego łoskotem szyn.
— Ja się nie znam na polityce... Nasze matki po dworach leczyły chłopstwo, a nie filozofowały. Przeszłam to samo, co wszystkie Polki w najcięższych okresach Ojczyzny. Nikt mi nie może nic zarzucić... Ale jako matka! Tylko jako matka nie mogę! Bo co się dzieje? Co się tworzy?... Co się wyrabia?... Wiesz pani co?!?
Maryśka uczyniła jakiś nieodpowiedzialny ruch ręką.
— To się tworzy, że potem rozłamy i znów rozłamy! Pierwsza Brygada, druga Brygada... Takie wojsko, siakie, werbujące, niewerbujące! Ze proszę pani, karpatczyk to nie żołnierz! Karpatczyk to pies?!... Gdzie w tem właściwa wyżyna moralna i czy on, wódz, nie powinien o tem myśleć?! Nie mówię, że Piłsudski jest duchem Rosji. — ale jako matka...
Wszystko to mówili starzy Maryśce, uważając ją, — mimo jej woli za wspólniczkę tych czynów. Wszak brała udział w walce, wszak na jej rękach zginął Zatorski...
Rozmowa stawała się niezmiernie przykra, o ile na jej