Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Łuk.pdf/304

Ta strona została przepisana.

słowa, — bez jednego słowa pocałował ją w rękę i otwarł drzwi... Czy ją wyrzucił, — czy chciał oszczędzić jej nerwy?...
— Zabierz mnie pan, — zabierz mnie Adolfie, — szarpnęła się Maryśka, chwytając go za rękę. — To wszystko takie brudne, takie straszne!...
Szalona, skoczna radość przepełniła mu piersi. Rzuciwszy się na ziemię, wierzgając nogami, tułał się po śniegu głębokim, niby młody psiak. Znalazłszy się wreszcie tuż przy Maryśce, uniósł ją z ziemi i tymsamym rzutem radości zatrzymał w ramionach.
— Panie Adolfie, — w obliczu śmierci...
Natychmiast spoważniał. — Pani Marjo, — rzekł, — cieszę się tylko, że nie stało się nieszczęście... Bo ten człowiek oszukał by panią straszliwie...
Następny dzień nie przyniósł żadnego roztrzygnięcia.
Idąc więc po południu po kwiaty (jakie to szczęście, że Ramkie odniósł był jej ratę) zauważyła już na mieście żałobne ogłoszenia o śmierci Ciąglewiczowej. Chciała sobie pomyśleć ze współczuciem o Franciszku, ile się musiał za tem nalatać... Chciała tem współczuciem, ewentualnie już na przyszłość, pokrzyżować złe zamiary Frana...
Ale przemogła ją dziwnie nagła ciekawość. Maryśka zatrzymała się przed białym czyściutkim plakatem, który ozdabiał krzyż i dwie chudziutkie gałązki na ukos drukowanych palm żałobnych.
Więc to tak: — Jadwiga z Kozienieckich Ciąglewiczowa przeżywszy...
Oto jest życie ludzkie... I tak samo, być może, za lat dwadzieścia, stanie Magda, lub wszystko jedno kto, przed podobną klepsydrą i przeczyta: — Marja primo voto Miechowska, secundo voto Ciąglewiczowa, przeżywszy...
A jednak w doskonałym humorze poszła po kwiaty... Posiała białe róże z czarną szarfą i złotym napisem: — „Gdy śmierć jest życiem, czemże jest życie“...
Pamiętała to zdanie oddawna, jeszcze z jakichś rekolekcji...
A na drugiej wstędze: — „Niepocieszona przyjaciółka Marja, Jadwidze“.
Potem, aby odpocząć i uspokoić nerwy wstąpiła do Noworolskiego, do cukierni w Sukiennicach. Ogrzeje się jakimś kakao, będzie patrzeć na kościółek świętego Wojciecha,