Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Łuk.pdf/307

Ta strona została przepisana.

ka na widok licznych cylindrów, wybłyskujących z szarego tłumu. W pobliżu domu spotkała Smolarskiego z Ramkiem. Ramkiemu kiwnęła dziękczynnie głową, a Smolarskiemu w przelocie powiedziała, że „będzie mieć do niego interes“.
Na schodach karawaniarze w srebrnych lampasach i czarnych pierogach kłócili się o coś zawzięcie...
Dotknęły Maryśkę te zmiany, jakie poczyniono w przedpokoju... Wyprzątnięto stąd wszystko, kufry i szaragi nawet, tylko lew konstytucji wisiał na dawnem miejscu...
Żal wielki drążył Maryśkę... Czyż taka powinna być teraz jej rola?... Czyż tu jej miejsce?...
Dokoła katafalku stali ci najbliżsi, z policzkami wezbranemi nieprzełkniętą śliną współczucia.
Cały pokój (dawny jadalny) obity był kirem. Wszystkie te żałobne luksusy zaskakiwały w myślach Maryśki długim szeregiem ogromnych, a niepożytecznych wydatków...
Wołałaby rzewną prostotę...
W samym kącie pokoju stał znany w Krakowie hrabia, profesor sztuki i podobno osobisty przyjaciel arcyksięcia z Żywca...
Postała chwilę koło niego, aby pobyć w sąsiedztwie wielkiego świata i posłuchać żałobnych oddechów, ważnej w życiu polskiem osobistości.
I właśnie, jakby to bliskie sąsiedztwo dodało jej pewności siebie... Podeszła bliżej ku trumnie, naprzeciw której tkwił Ciąglewicz, w towarzystwie profesora filozofji.
Patrząc na żółtą i jak sęk twardą głowę profesora, niej śmiała była pomyśleć, że obok stoi poprostu jej Fran...
Tak godnie wydał się jej Ciąglewicz złamanym i cierpiącym w tej chwili... Twarz jego, nie odwracała się ani na chwilę od trumny.
Najciężej było Maryśce spojrzeć na tę trumnę... Więc to tak... Więc to tak, — w maluśkim szmelcowanem korytku, trochę jakiejś gazy, dwa płaskie pantofle, pod rozwartym kątem ustawione... Jak się tam to całe popuchnięte ciało pomieści, nikt nie dba... Dość, że dało się jakoś zwinąć — i leży taki atłasowy, biały, sienniczek, z rękawiczkami, w kupeczkę na środku splecionemu.
Maryśka, podsuwając się bliżej, natknęła się na Zatorską...
Mówiłam z nim, — szepnęła Zatorska, — widział mnie, ale czy będzie chciał teraz się mną zajmować?...