Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Łuk.pdf/310

Ta strona została przepisana.

pokoju. Gotów pomyśleć, że miała zamiar dłużej tu zostać... Ale jakże panować w takich chwilach nad wszystkimi odruchami?!...
— Moja droga, — dodał po długiej przerwie, — mam nadzieję, że obejdzie się między nami bez wszelkich obopólnych wyrzutów... Jesteś jedyną w moim życiu kobietą — i za to cię cenię właśnie, — która nigdy tej broni...
Nie wiadomo, co się Maryśce stało, ale właśnie w tej chwili, patrząc na złoty, szambelański klucz, leżący na Kościuszkowskich filiżankach w serwantce, nie wytrzymała. — Nie wiem, czy jestem jedyną? Może się w twoim życiu znajdzie więcej takich jedynych?...
Poczuła odrazu, że idzie złą drogą, złą, najgorszą, a pchało ją coś właśnie w tym kierunku niepowstrzymanie...
Ciąglewicz spojrzał na nią wzrokiem zasmuconej sarny i zasępił się...
Milczeli znów sporą chwilę. Wiatr rzęził w piecu i siekł szronem po szybach okiennych.
— Jakto nie wiesz, czy jesteś jedyną?...
— Nie wiem, musiałabym się w tym względzie porozumieć, o ile mi wiadomo, przynajmniej z Nastusia....
Ciąglewicz wstał, przeszedł się po salonie, usiadł już dalej od Maryśki, na taborecie, przy fortepianie i jak winowajca ukrył twarz w dłoniach.
Według mniemania Maryśki była to najgorsza reakcja, jakiej można było — oczekiwać... Przeczekała długi moment „walki z samym sobą“ i podszedłszy do Ciąglewicza, pogłaskała go po włosach.
— No Fran, — nie martw się... Nie martw... To było brzydko, niegodnie, ale ty wiesz... Wiesz, że przebacza się ludziom, których się...
Zdjął lekko jej rękę ze swych włosów i przesiadł się na kanapkę, pod palmą...
— Dla pewnych ludzi niema i nie może być przebaczenia, — rzekł...
— Dla wszystkich jest, Fran, — zaprzeczyła mu pośpiesznie, — dla wszystkich...
Serce tłukło się w niej tak, że ledwie mogła sklecić to zdanie... Przecież tłomaczyła sobie, — „czołgał się u twych stóp, błagał, szalał“...
— Niema przebaczenia, — twierdził, — dla ludzi, którzy spowodowali czyjąś śmierć...