Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Łuk.pdf/311

Ta strona została przepisana.

— Możesz mi wierzyć, — westchnęła Maryśka, — że gdym się dowiedziała o tem, o tej Nastce, — to też umarłam duchowo... A jednak przebaczam ci... Taksamo więc...
Powstał i pocałował ją w rękę. — Ty mi przebaczasz, ale ta, której już niema?... Nieboszczka? — Wskazał w stronę sypialni, w której Ciąglewiczowa umarła.
Maryśka uczuła, że na tej uczonej drodze etycznych rozważań do niczego nie dojdzie.
— Więc dobrze, — spytała poprostu, — więc cóż teraz będzie?
Wzruszył ramionami; — Nic. Zupełnie nic...
Po chwili spojrzał na nią przygasłem „zadusznem“ spojrzeniem, z pod niskich powiek: Słuchaj... Dużo przez te ostatnie dnie myślałem... Wiele się zastanawiałem... Ach, — mądry teraz jestem, jak stary, zleżały popiół... Skończył się rytuał i nic nie będzie... Mogłaby być jedna tylko rzecz, ale ta właśnie jest niemożliwa... To jest, — my...
Maryśce zadrgały ręce.
— Ty i ja, my, jako małżeństwo... Ale to jest niemożliwe... Pomijam, że twój mąż żyje i że, jak wielokrotnie twierdziłaś, nawet w chwilach, w których, bardzośmy byli blizko, — kochasz go... Ale to głupstwo... Czuję do ciebie tak wiele, że wziąłbym cię, nie kochającą mnie nawet... Nie w tem leży niemożliwość... Leży ona w tem, że ja sam wnoszę, widać, z sobą jakiś jad w życie mych najbliższych... Właściwie zabiłem żonę... Ty sama twierdzisz, że ciebie moralnie też zabiłem... Pomyśl więc, jakżebym mógł?...
Maryśka słuchała tego wszystkiego, zapatrzona w okno. Na świecie padał śnieg, długiemi taśmami kratując przeciwległą willę. Wiatr skuczał przeciągle w piecu, wypięci gienerałowie cofali się wolno w głąb ścian... Wiedziała już, teraz wiedziała napewno, że wszystko napróżno...
Dlatego, że źle zaczęła rozmowę, od Nastki, ma sama osiąść na lodzie teraz, niby jakaś...
— A nasza sztuka? — spytała niespodzianie i naiwnie, przez łzy...
— Sztuka?! — Wybuchł gwałtownym smutkiem, chociaż zdawało się Maryśce, że radość słyszy w tym smutku... — Nasza sztuka?!?
Chodząc po pokoju tam i z powrotem, mówił długo na ten temat, jakby cały odczyt...
Nie wiele rozumiała z tego...